WARTO DOCIEPLAĆ DOMY

Od 1 stycznia 2009 r. notariusze będą wymagali tzw. certyfikatów energetycznych określających, ile energii zużywa dany budynek.

Nieuchronne zmiany polskiego prawa budowlanego, podyktowane w głównej mierze wymogami, jakie przed Polską stawia Unia Europejska, zobligują nas wkrótce do właściwego ocieplenia ścian i termomodernizacji domów i mieszkań. Im niższą bowiem klasę otrzyma nasze mieszkanie, tym niższą cenę zapewne za nie dostaniemy. Ponad połowa budynków w Polsce wymaga dziś docieplenia. Zwłaszcza te starsze domy nie odpowiadają standardom unijnym, dotyczącym zapotrzebowania na energię.

Niewłaściwe ocieplenie, a czasami jego brak, powoduje, że straty ciepła są zbyt wysokie, a co najważniejsze zmusza właścicieli do ponoszenia wysokich kosztów ogrzewania. Dane na ten temat mają znajdować się w certyfikacie, bez którego nie dojdzie do skutku żadna transakcja na rynku nieruchomości. Na początek w Polsce dotyczyć to będzie jednak tylko budynków nowych.

Ustawa w tej sprawie została już podpisana przez prezydenta. Nie ma jednak do niej przepisów wykonawczych, na opracowanie których jest jeszcze rok. W propozycjach jest to, aby firma budująca mieszkania obowiązana była do przekazania nabywcy świadectwa energetycznego razem z kluczami. To wymusi na deweloperach dbałość o izolację nowych budynków. Na uzyskanie świadectwa energetycznego dla mieszkania w starym bloku będziemy mieli prawdopodobnie więcej czasu.

Unijna dyrektywa wejdzie w życie 1 stycznia 2009 roku. System certyfikowania jednak powinien być wprowadzany w Polsce już od 2006 r. Wysoka energooszczędność cieplna budynku, w przypadku ewentualnej jego sprzedaży, będzie miała wpływ na cenę. Nowe regulacje zabezpieczają więc także interesy osób kupujących mieszkania, niemających do tej pory praktycznie żadnej możliwości zorientowania się w kosztach eksploatacyjnych nabywanego obiektu. W krajach, w których certyfikaty energetyczne już obowiązują, zmienił się rynek mieszkaniowy. We Francji ceny nieruchomości, które nie były energooszczędne, szybko spadły o ok. 10-20 proc. Podobne przepisy obowiązują w Wielkiej Brytanii, Danii i Szwecji.



Źródło: Gazeta Lubuska z dn. 20.12.2007