BANKI OSTROŻNIE KREDYTUJĄ NOWE INWESTYCJE


Raczej nie licz na kredyt na mieszkanie w trakcie budowy, jeśli inwestycja nie jest zaawansowana w co najmniej 20-30 proc. - wynika z najnowszego raportu Open Finance, przywołanego przez Gazetę Wyborczą.

Skończyły się czasy, gdy już na etapie pozwolenia na budowę banki były skłonne wyłożyć gotówkę. Dziś dokładnie przyglądają się nie tylko projektom, ale także realizującym je firmom deweloperskim i ich wcześniejszym dokonaniom. Marcin Krasoń z Open Finance, w rozmowie z GW, podkreślił, że w ten sposób banki dbają także o interes swoich potencjalnych klientów. - Gdy deweloper zbankrutuje, ci zwykle zostają na lodzie, a z "dziury w ziemi" nie sposób odzyskać pieniądze, które wpłacili chętni na mieszkanie - powiedział Krasoń.

Noble Bank wymaga, by budowa była zaawansowana co najmniej w 45 proc. (stan surowy otwarty z dachem),
Polbank - 30 proc. (lub 50 proc. dla wykonawców nieposiadających osobowości prawnej). Dodatkowo ten drugi bank chce mieć gwarancję, że inwestycja będzie zakończona maksymalnie w ciągu 12 miesięcy od momentu rozpoczęcia analizy wniosku kredytowego.

Z kolei w Nordei, która z zasady kredytuje tylko projekty deweloperów mających formę spółki z o.o. lub akcyjnej, wykonawca musi mieć w dorobku ukończone co najmniej trzy porównywalne inwestycje. Bank robi wyjątek, jeśli deweloper jest jego klientem korporacyjnym, a firma wykonawcza jest znana, bo jest np. notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych.

W selekcji deweloperów jeszcze dalej idzie DnB Nord, który deklaruje, że udzieli kredytu tylko na zakup
nieruchomości położonej w jednej z preferowanych gmin. Ponadto deweloper musi być na preferencyjnej liście tego banku, a budynek jest co najmniej w stanie surowym.

BZ WBK nie udzieli kredytu, dopóki projekt nie będzie ukończony w co najmniej 30 proc. A i to wówczas, gdy deweloper jest z listy. Jeśli będziesz chciał kupić mieszkanie od firmy, której nie ma na liście BZ WBK, kredyt dostaniesz dopiero wówczas, gdy deweloper uzyska pozwolenia na użytkowanie lokalu.



Źródło: Gazeta Wyborcza – 27.10.2009